środa, 1 czerwca 2016

Dlaczego Warto Ograniczyć Przetworzone Sklepowe Jedzenie

W dzisiejszym wpisie chciałbym udowodnić dlaczego należy omijać szerokim łukiem przetworzone sklepowe jedzenie i skupić się na świeżych warzywach, owocach, nabiale i produktach mięsnych.

Powiedzmy, że mam ochotę zjeść sobie chleb maczany w tzatziki, czyli kwaśnym jogurcie przyprawionym ogórkami i czosnkiem. Do przygotowania tzatziki potrzebne mi więc będą następujące produkty:
  • jogurt
  • ogórek
  • czosnek
oraz
  • guma guar
  • karagen
  • guma karobowa
  • cytrynian sodu
  • olej rzepakowy
  • ocet biały
  • skrobia modyfikowana
  • kwas cytrynowy
  • sproszkowany czosnek
...oczywiście żartuję. Ale to są mniej więcej składniki tego produktu dostępnego na sklepowych półkach w Kanadzie.


Kolejnym punktem jest zawartość soli. Amerykańskie Towarzystwo Kardiologiczne zaleca spożywać nie więcej niż 1.5 grama sodu, czyli 3,75 gramów soli (pół łyżeczki soli to 3g) dziennie. Warto zauważyć, że adresatami tego zalecenia są zdrowi ludzie bez nadciśnienia, choroby serca ani cukrzycy. Nadmierne spożycie soli może doprowadzić do wysokiego ciśnienia krwi, chorób serca, zawału i chorób nerek.

Niestety większość ludzi znacznie wykracza poza te liczby. Na przykład, przeciętne spożycie sodu w kanadyjskiej diecie wynosi od 3.5 gramów sodu, czyli 8,75 gramów soli (to jest prawie półtorej łyżeczki), a wiele Kanadyjczyków spożywa nawet 5 gramów sodu dziennie, czyli 12,5 gramów soli, co przekłada się na dwie łyżeczki.

Gdyby sól, którą posypujemy jajko albo dodajemy do zupy, byłaby jedynym źródłem soli w naszej diecie, to sprawa byłaby dużo prostsza. Jednakże sól ukrywa się w większości przetworzonych produktów sklepowych. Nie zapominajmy o chlebie. Na szczęście producenci zobowiązani są do wypisania składników i ich zawartości na opakowaniu. Dlatego warto jest się nauczyć analizować listy składników.

Ściągawka w przypadku sodu i soli:
  • wysoka zawartość soli to 0.6g sodu albo 1.5g soli na 100g produktu (6% albo mniej na 100mg)
  • średnia zawartość soli jest pomiędzy tymi kategoriami (1% do 6% na 100mg) 
  • niska zawartość soli to 0.1g sodu albo 0.3g soli na 100g produktu (1% albo mniej na 100mg)

Opakowania często podają wartość sodu na mniej niż 100g, zaniżając tym samym jego zawartość w oczach konsumenta. Tak też jest w przypadku naszego dipu tzatziki:


Zawartość sodu podana jest dla 30g. Wynosi ona 1.2g sodu na 30g. Mnożymy ją więc przez 3.3, co daje nam wynik 3.96g sodu na 100g, czyli innymi słowy 9.9g soli na 100g. To w zaokrągleniu siedem razy więcej soli niż w "wysokiej zawartości soli", która wynosiła 1.5g na 100g. W procentach jest to 16,65% - przypominam, że 6% to już wysoka zawartość.

 Ale nasz dip tzatziki ma więcej niż 100g zawartości. Ogólna waga produktu to 227g, co daje nam 22.4g soli, czyli 3.6 łyżeczek. 

Jeśli zjemy tylko dwie łyżki stołowe dipu, to już wyczerpiemy dzienny limit spożycia soli. A przed nami jeszcze obiad i kolacja.

Dlatego uważam, że dużo lepiej jest zrezygnować albo znacznie ograniczyć przetworzone jedzenie i skupić się na świeżych warzywach i innych produktach i przygotowywać sobie posiłki samemu. Żeby przeciwdziałać nadmiernemu spożyciu sodu, należy upewnić się, że spożywamy wystarczającą ilość płynów oraz produkty zawierające potas. Potas to związek chemiczny przeciwny do sodu. Najbogatsze w potas są banany, ziemniaki, słodkie ziemniaki, dynia. pomidory, suszone owoce, awokado, zielone warzywa liściaste, owoce cytrusowe i orzechy. 


Źródła:

http://www.liver.ca/liver-disease/having-liver-disease/healthy-living-guidelines/sodium-guidelines.aspx

https://www.hypertension.ca/en/hypertension/what-can-i-do/limit-saltsodium-intake

http://www.medicalnewstoday.com/articles/146677.php

https://portal.abczdrowie.pl/potas-w-jedzeniu#pokarmy-bogate-w-potas







sobota, 19 grudnia 2015

Jak Odróżnić Naturalne Warzywa Od Zmodyfikowanych Genetycznie

To jest pierwszy wpis z serii, która będzie miała za zadanie informować, jak odróżnić żywność naturalną od żywności zmodyfikowanej genetycznie.

Warzywa i owoce które widuje się w sklepach - szczególnie Ameryce Północnej - w znaczącej większości są zmodyfikowane genetycznie. To jest jedna z pierwszych rzeczy, która rzuca się w oczy po przyjeździe do Kanady, i, jak przypuszczam, Stanów także. Wszystko wygląda po prostu... sztucznie. Ogromne, błyszczące jabłka bez żadnych defektów. Ogórki trzy razy dłuższe i cięższe od polskich, w smaku przypominające wodę. Cytryny z bardzo twardą skórką, która nie wgina się po naciśnięciu. Pomidory, które nie psują się ani nie pleśnieją po wielu tygodniach, a zamiast tego zaczynają stopniowo się rozpuszczać. Na szczęście są miejsca - choć niekoniecznie blisko - w których można kupić - choć niekoniecznie tanio - żywność naturalną.

Organiczne warzywa i owoce zazwyczaj są specjalnie oznakowane. Jeśli nie są oznakowane, to zazwyczaj są zmodyfikowane genetycznie; wyjątkami są sklepy, które sprzedają wyłącznie warzywa naturalne. Pomimo tego, uważam, że warto mieć zdolność odróżniania warzyw naturalnych od gmo przy użyciu samych zmysłów.

Na poniższym zdjęciu znajduje się imbir naturalny oraz imbir zdodyfikowany genetycznie. Czy wiecie, który jest który?


Imbir znajdujący się po lewej stronie jest naturalny, imbir leżący po prawej stronie to imbir gmo. Główną cechą odróżniającą imbir naturalny od imbiru gmo jest grubość i liczba poszczególnych korzeni. W imbirze naturalnym wyrastają one dużo bardziej ciasno i są dużo cieńsze. Korzenie imbiru gmo są grube i duże. Imbir modyfikowany genetycznie jest bardziej wodnisty w smaku. Wydaje mi się też, że imbir naturalny jest ostrzejszy. Jednakże ciężko jest ocenić smak w przypadku tego warzywa, ponieważ zazwyczaj nie spożywa się go na surowo, więc jest to opinia subiektywna.



wtorek, 15 grudnia 2015

Kuchnia Tajska: Dynia Gotowana W Mleku Kokosowym










W tym wpisie prezentuję bardzo smaczne i proste do wykonania (potrzebne są tylko dwa składniki) danie warzywne. Dynia przyrządzona w ten sposób jest, moim zdaniem, smaczniejsza od wielu rodzajów słodyczy, szczególnie jeśli komuś zawsze smakowały ciastka kokosowe.

Dynia japońska (curcubita maxima) jest dużo mniejsza od zwyczajnej dyni, ma ciemnozieloną skórę i charakteryzuje się bardzo słodkim smakiem i gęstą konsystencją po ugotowaniu. Gotuje się ją bez obierania ze skóry, być może dlatego, że po ugotowaniu nabiera ciekawej tekstury; ponadto, obranie twardej skóry przysparza trudności, a ze zdrowotnego punktu widzenia, na wyrzuceniu skóry się traci.

W tym przepisie wykorzystuję właśnie tą dynię, jednakże zdaję sobie sprawę, że nie można jej kupić w Polsce. Dlatego najlepiej będzie ją podmienić na inną dynię, która, w odróżnieniu od zwyczajnej dyni, także będzie bardzo słodka po ugotowaniu. Być może sprzedawana w Polsce dynia hokkaido będzie się do tego nadawała. Słyszałem, że jest słodsza niż zwykła dynia.

Składniki:
  • Połowa albo ćwierć słodkiej dyni - zależnie od wielkości
  • Mleko kokosowe - najlepiej nie z puszki (jeśli puszkowane, to radziłbym wybrać produkt, który nie zawiera bisfenolu A (BPA), toksycznego związku chemicznego używanego do produkcji żywic, którymi pokrywa się puszki na żywność; główną wadą tej potrawy jest brak dostępności dobrej jakości mleka kokosowego w naszym kraju, którego to problemu nie ma w Tajlandii albo w innych tropikalnych krajach)
Sposób przygotowania:
  1. Myjemy i przekrajamy dynię. Usuwamy pestki. Kroimy na kawałki nie większe niż kciuk.
  2. Wsadzamy pokrojoną dynię do garnka i zalewamy mlekiem kokosowym. Jeśli mleko kokosowe jest zamrożone, można wlać trochę wody, żeby dynia się nie przypaliła zanim mleko stopnieje. Gotujemy na średnim ogniu.

czwartek, 10 grudnia 2015

Kuchnia Japońska: Prosty i Smaczny Sposób Jedzenia Szpinaku

W tym wpisie chciałbym podzielić się prostym i smaczym sposobem na jedzenie szpinaku albo innych warzyw szpinakopodobnych. Szczególnie ciekawy smak daje złocień wieńcowy (liście chryzantemy jadalnej), ale jestem świadomy, że nie sprzedają go na terenie naszego kraju. Szpinak, albo łodygi chryzantemy jadalnej przyrządzone w sposób, który zaraz zaprezentuję, nazywa się po japońsku ohitashi, co można przetłumaczyć jako "potrawa zamoczona" (dosłownie: zamoczenie).

Zwykle nie jesteśmy skłonni zajadać się takimi liściastymi warzywami, jak szpinak, pomimo iż są to jedne z najbogatszych w substancje odżywcze warzyw, jeśli nie najbogatszych. Liściaste zielone warzywa są bardzo bogate w substancje odżywcze, takie jak żelazo, witamina C, beta-karoten i antyoksydanty. To także dobre źródło błonnika. Szpinak zawiera jednakże znaczne ilości szkodliwego kwasu szczawianowego, dlatego należy spożywać go z umiarem. Polecam wypróbować też inne zielone warzywa, na przykład cykorię. (PS Jarmuż nie do tego nie nadaje, próbowałem.)

Po posmakowaniu tej potrawy, często padające z ust dzieci zarzuty, jakoby szpinak miałby być niesmaczny, stają się bezpodstawne.

Ohitashi zazwyczaj serwuje się posypane suszonymi, wędzonymi płatkami rybnymi. Podobno neguje się w ten sposób negatywne właściwości kwasu szczawianowego zawartego w szpinaku; dodaje się je także dla smaku.

Składniki:
  • Szpinak
  • 2-3 łyżki stołowe sosu sojowego
Sposób przygotowania:
  1. Myjemy szpinak i wsadzamy go w całości do garnka z gotującą się wodą. Ugotowany szpinak znacząco się skurczy, dlatego można użyć dużą ilość tego warzywa. Nie ma potrzeby solić wody.
  2. Gdy woda zacznie ponownie bulgotać, czekamy jakieś 10-20 sekund - nie chcemy gotować szpinaku zbyt długo, żeby nie stracił zbyt wielu wartości odżywczych - po czym ściągamy z ognia i odcedzamy go przez sitko.
  3. Sitko wsadzamy pod strumień zimnej wody i studzimy szpinak przez kilka chwil.
  4. Kładziemy szpinak na desce do krojenia, po czym kroimy go nożem wzdłuż i wszerz, przytrzymując go ręką. 
  5. Przenosimy szpinak na talerz z umiarkowanie głębokim dnem. Odmierzamy 2-3 łyżki stołowe (wedle upodobania) sosu sojowego i polewamy nimi szpinak. Następnie delikatnie ugniatamy go rękami, tak żeby nasiąknął sosem sojowym.
  6. Tradycyjnie, oczywiście, spożywa się tą potrawę przy pomocy pałeczek. Można spróbować użyć widelca. Jeśli decydujemy się na łyżkę, to w kroku 5. radziłbym dokładnie odlać z talerza sos sojowy, który nie wsiąkł we szpinak. Nie chcemy łykać zbyt dużo słonego sosu sojowego.

czwartek, 3 grudnia 2015

Przepis Na Bardzo Smaczne Curry z Pomidorami i Ciecierzycą


Potrawy curry nie są zbyt znane w naszym kraju. Jesteśmy skłonni kojarzyć słowo "curry" z nazwą orientalnej przyprawy. Jednakże curry to nie jest przyprawa, ale ogólne określenie na wszystkie dania kuchni indyjskiej o konsystencji warzywnego gulaszu, lub gęstej zupy (choć istnieje też roślina o nazwie liście curry). Charakterystyczny dla curry jest aromatyczny zapach i smak potrawy, które nadają mu użyte w nim różnorodne przyprawy. Istnieją curry zarówno mięsne jak i warzywne, ale wiele z nich jest wegetariańskich, na co ma wpływ indyjska kultura wegetarianizmu.

Nie ma w mniejszych polskich miastach restauracji indyjskich, a ugotowanie samemu za pierwszym razem smacznego curry graniczy z cudem. Curry to notorycznie trudna potrawa do smacznego przyrządzenia. Pomimo iż gotowałem curry już dziesiątki razy, na palcach mogę liczyć razy, kiedy wyszło mi naprawdę smacznie. Chciałbym w tym wpisie podzielić się przepisem na moje najlepsze curry, czyli takie z którego byłem szczerze zadowolony, co zdarza się niezmiernie rzadko, szczególnie w przypadku tego dania. To curry jest bardzo proste do przygotowania. Jedyną trudność może sprawić zgromadzenie wymaganych przypraw.

Tradycyjne curry jest przeważnie ostre i dość tłuste. W kuchni indyjskiej bardzo często używa się masła klarowanego (ghi) do gotowania curry. Jednakże w moim przepisie nie ma żadnego tłuszczu a papryki chilli jest niewiele. Ważne jest, żeby nie podmieniać ciecierzycy, pomidorów, kolendry, kurkumy i kminu na na inne warzywa lub przyprawy, bo wtedy smak drastycznie się zmieni. Podstawą każdego curry (oczywiście mówiąc to z punktu widzenia amatora) jest mielona kurkuma, kmin i nasiona kolendry, przeważnie w proporcjach odpowiednio 1:2:2, choć dla tego przepisu 1:2:4.

Składniki:

1. Warzywa
  • Szklanka ciecierzycy (250g)
  • 5-6 pomidorów
  • 1 duża czerwona cebula
2. Przyprawy
  • 3 liście laurowe
  • 2 starte średniej wielkości ząbki czosnku
  • mały starty kawałeczek imbiru
  • dwie szczypty papryki chilli
  • szczypta pieprzu
  • szczypta soli
  • 1 łyżeczka kurkumy (mielonej)
  • 2 łyżeczki kminu rzymskiego (mielonego)
  • 4 łyżeczki nasion kolendry (mielonych)
Sposób przygotowania:
  • Ciecierzycę zazwyczaj zaleca się moczyć w wodzie przez całą noc przed ugotowaniem, ale ja odkryłem szybszy sposób. Ciecierzycę zalewamy wrzątkiem, odstawiamy na jakąś godzinę i następnie gotujemy przez 30 minut. Po tym czasie ciecierzyca nadal będzie trochę twarda, ale nie należy się tym martwić, bo potem ugotujemy ją po raz drugi. Przejdźmy dalej.
  • Cebulę pokroić na prążki i rozdzielić, pomidory pokroić na dwu-, trzycentymetrowe kawałki (nie zbyt drobno ale też nie na plasterki).
  • Nastawić ogień pod dużą, głęboką patelnią. Wrzucić cebulę i wszystkie przyprawy. Zalać wodą do połowy i dokładnie wymieszać z nią przyprawy.
  • Wrzucić pomidory i ciecierzycę. Zalać wodą, tak żeby przykrywała wszystkie składniki curry. Gotować przez następne 20-30 minut. Gdy część wody (ale nie cała - konsystencja gulaszu albo gęstej zupy) wyparuje, ściągamy z ognia. 
  • Gotowe. Podawać z chlebem, ryżem, albo kaszą. Dobrze komponuje się z pełnoziarnistym chlebem, brązowym albo czarnym ryżem, albo kaszą gryczaną.
To curry z pomidorów i ciecierzycy jest kompletnym dietetycznie posiłkiem. Aminokwasy znajdujące się w roślinach strączkowych oraz te znajdujące się w pełnych ziarnach dają kompletną kombinację, rownowartą wartości odżywczej mięsa. Ponadto, ciecierzyca jest bardzo dobrym źródłem białka. Pomidory natomiast dostarczają witamin A (pośrednio) i C, a przyprawy mają właściwości rozgrzewające i pomagają na trawienie. Jest to także smaczny sposób jedzenia bogatej w różne właściwości odżywcze kurkumy, która sama w sobie nie jest zbyt smaczna.

Pod względem smakowym, wodniste pomidory świetnie komponują się z mięsistą ciecierzycą. Cebula nadaje potrawie słodkości a pomidory i przyprawy nadają potrawie umami, czyli takiego aromatu, jaki ma sos sojowy. Tym, co szczególnie urzekło mnie w tym daniu, jest szczególny smak pomidorów.

wtorek, 27 października 2015

Ajurweda: Płukanie Ust Olejem

W dzisiejszym wpisie chciałbym podzielić się ciekawą ajurwedyjską metodą czyszczenia zębów i dziąseł. Jest to płukanie ust olejem. Trzymany w ustach olej wyciąga z jamy ustnej bakterie, wirusy, grzyby i inne drobnoustroje: sprawców próchnicy, problemów z dziąsłami, czy nieświeżego oddechu.

System tradycyjnej medycyny indyjskiej kładzie szczególną wagę na detoksyfikację - płukanie ust olejem jest jednym ze sposóbów. Z tego powodu korzyści zdrowotne tej kuracji mogą rozciągać się poza samą jamę ustną. Według tekstów Ajurwedy, metoda ta pomaga na trzydzieści różnych schorzeń.

Zaczerpnięte z forum medycyny naturalnej Earth Clinic, gdzie około 3,000 osób chwali sobie tą kurację.[1]

Metoda:
  1. Weź do ust łyżeczkę naturalnego oleju o dobrej jakości, z pierwszego tłoczenia (polecane: olej kokosowy, olej sezamowy).
  2. Trzymaj olej w ustach przez 15-20 minut, od czasu do czasu przesuwając go w ustach. Nie "gulgaj".
  3. Wypluj olej.
  4. Zanim przełkniesz ślinę po wypluciu oleju, dobrze przepłukaj usta wodą. Nie chcemy połykać oleju, w którym znajdują się drobnoustroje. (Raz połknąłem olej i skończyło się to na długim bólu brzucha). Umyj zęby.
Korzyści:
  • wybiela zęby
  • usuwa nieprzyjemny zapach z ust
  • pomaga na próchnicę i zapalenie dziąseł
  • pomaga na ból zęba
  • pomaga na ból gardła i zachrypnięty głos
  • niektóre osoby zauważyły także spadek wagi, mniejszy apetyt, ładniejszą skórę i lepsze sampoczucie; poprawa odnotowana była przy bólu stawów, migrenie, bezsenności, bólu i wielu, wielu innych schorzeniach - według teorii, płukanie ust olejem wzmacnia układ odpornościowy

Polecane oleje:

a) olej sezamowy
Ajurweda uważa olej sezamowy za najlepszy ze wszystkich olejów. Bardzo bogaty w minerały i substancje odżywcze. Około 90% wszystkich leczniczych olejów w Ajurwedzie przygotowuje się na bazie oleju sezamowego. Jest to także główny olej stosowany do ajurwedyjskiego masażu ciepłym olejem. Według Earth Clinic[2], jest to najbardziej skuteczny olej do tej kuracji.

b) olej kokosowy
Jako olej o właściwościach przeciwgrzybicznych i przeciwbakteryjnych, być może jest to olej, który najlepiej zaradzi problemom z nieświeżym oddechem i próchnicą. Według Earth Clinic[3], jest to najlepszy olej do wybielania zębów.

Moje doświadczenie:
Płukanie ust olejem przez tydzień definitywnie pomogło na nieświeży oddech. Używałem głównie oleju kokosowego, czasami sezamowego, oliwy z oliwek i oleju migdałowego. Olej migdałowy ma odświeżający aromat. Jako ciekawostkę powiem, że jakiś czas po kuracji zaczął mi wychodzić ząb mądrości, choć mogło to nie mieć zupełnego związku z płukaniem ust.




czwartek, 1 października 2015

Picie Wody Podczas Posiłków a Trawienie



W dzisiejszym wpisie chciałbym obalić szkodliwy mit, jakoby picie płynów podczas spożywania posiłków miało rozcieńczać soki trawienne i negatywnie wpływać na trawienie.

Wiele źródeł internetowych - nawet tych genialnych - powtarza tą samą, nie mającą poparcia w rzeczywistości opinię. Przykładem jest artykuł lekarza medycyny naturalnej Andrzeja Janusa, który opublikował na swojej stronie internetowej wiele błyskotliwych spostrzeżeń, którymi byłem zafascynowany. Poza jednym:
4. Nie pić płynów przed jedzeniem, w trakcie i po posiłku - wypite płyny powodują rozcieńczanie soków trawiennych, co upośledza trawienie, i może powodować bóle żołądka oraz zgagę.
Najpierw chciałbym odwołać się do zdrowego rozsądku. Jeśli twierdzenie to rzeczywiście jest prawdą, nierzadko dostawalibyśmy bólów żołądka i zgagi po zjedzeniu obiadu, w którego skład wchodziłaby zupa, czyli innymi słowy płyn wypity na początku lub w trakcie posiłku. Jednakże doświadczenie nie potwierdza takiej zależności, i wydaje mi się, że czytelnik może się w tym punkcie ze mną zgodzić. W Polskiej kulturze jedzenie zupy jako pierwsze danie jest rzeczą powszechną. Nie wydaje mi się, by Polacy cierpieli z tego tytułu na ciężkostrawność.

Przechodząc do naukowych faktów, woda nie obniża kwasowości soków żołądkowych. Wskaznik pH kwasu żołądkowego wynosi mniej niż 1. Fakt ten oznacza, iż kwas żołądkowy jest 100,000 razy kwaśniejszy od wody, której pH wynosi około 7. Żeby rozcieńczyć kwas żołądkowy w znaczący sposób, musielibyśmy wypić wodę wiadrami. Co więcej, kwas żołądkowy nie jest przechowywany w jakimś zbiorniku w naszych żołądkach (co jest pierwszą myślą po przeczytaniu powyższego stwierdzenia o rozcieńczaniu), ale jest wydzielany jako reakcja na przeżuwanie, wąchanie, lub myślenie o jedzeniu.[1]

Picie wody podczas posiłków jest, wręcz przeciwne, bardzo dobre dla naszego trawienia. Woda działa jako lubrykant dla ścian naszych jelit, pomagając błonnikowi się przesuwać, czego rezultatem jest regularne oddawanie stolców i zapobieganie zatwardzeniu.[2]

Inne źródło podaje, iż picie wody podczas posiłków pomaga zneutralizować pH jedzenia, które ląduje w naszym żołądku, co skutkuje lepszym trawieniem.[3]

Japończycy, znani ze swojej długowieczności, piją zieloną herbatę bezpośrednio po zjedzeniu posiłku. Oprócz zdrowotnych korzyści takiej praktyki, zwyczaj ten pomaga czuć się bardziej zaspokojonym po obiedzie czy kolacji. Jak często zdarza nam się sięgać po słodycze i drobne przekąski zaraz po zjedzeniu obiadu, czując niedosyt? Zaradzić temu można poprzez wypicie kubka ciepłej zielonej herbaty.